wtorek, 28 stycznia 2014

Bajkowo . . .

Od trzech dni po naszym domu fruwa motyl...Za oknem mróz i śniegowe zaspy...a On fruwa jak nowo narodzony - z lampy na lampę...z okna na okno...z kwiata na kwiatek. Wierzycie w znaki? Ja wierzę...ta wiara z pewnością z potrzeby serca wynika...jednak wierzę. Wierzę też w przeczucia, zwłaszcza tak silne...że smutną rzeczywistość swoim bytem zagłuszają. Ostatnio mam i przeczucia...i motyla w domu...Inny po jednym dniu uschnięty w kącie by leżał...ten zaś radośnie wciąż lata. 

Uznałam to za znak (i w mojej głowie...a teraz na blogu ten oto wpis się napisał), gdyż motyl od dłuższego czasu kojarzy mi się z pewną osobą, której osobiście nie było dane mi poznać...która jednak swoją twórczością i osobowością sprawiła że ruszyłam  z miejsca...że na przekór rozsądkowi, w tym momencie życia w którym jestem...(zamiast twardo stanąć na ziemi zabezpieczając i ratując sytuację...jaką - o domysł nie trudno...) postanowiłam poświęcić sporo czasu by stworzyć swój wirtualny mały świat...
Zanim zapragnęłam pisać własnego bloga, wytrwale wydeptywałam ścieżki do dwóch blogowych...niesamowitych miejsc. Oba mnie zafascynowały i zainspirowały ... z tego też powodu pragnę poświęcić im chwilkę (by oddać ukłon po pas). Dzisiaj o jednym z nich...tym co nastraja Bajkowo...tym - dla mnie - innym od wszystkich na które trafiłam. Jego autorka Maryś to niezwykła osoba i artystka. Swoją sztuką sprawiła, że zakurzone kredki i farby z szuflady wyjęłam. 
W jednym z komentarzy do Jej posta napisałam: 
''[...]Tworzysz niezwykły, bajkowy Świat...bajki ponoć dla dzieci przeznaczone, ale ta Twoja wszystkich oczarowuje. Ubrania - jak dzieła sztuki...nosiłabym wciąż i wciąż, a gdy nie - jak obrazy na ścianie wieszała! Blog i treści w nim zawarte - jak wspaniały tomik wierszy, każde słowo mądre, melodyjne i godne pamiętania.[...]'' ...i to jest prawda najszczersza i nic nie dodam, nic nie ujmę. Warto samemu tego doświadczyć. Naprawdę, po stokroć - warto!...Piszę to od ♥ choć wiem, że odkryciem me słowa nie są i że większość osób to samo już wie i poczuć zdążyła.
Wyjęłam więc kredki...akwarelowe...i piórko też wyjęłam. Bajkowo...i na przekór zimie. Tak właśnie określiłabym ostatnie moje twórcze poczynania. Piórka i pędzla bowiem w ręku nie miałam od dawna...Jednak gdy do dłoni mojej trafiły...przemówiły do mnie....zdecydowanie dziecięco. Tak jakoś...inaczej...mało dorośle tak jakoś... 
Odkąd mam dzieci, rzeczywistość z bajkami poprzeplatana się stała...by zrozumieć małe istoty - tak właśnie należy. Przyroda. To temat, który najczęściej z natchnienia na papier przelewam...pewnie powodem jest fakt że z przyrodą poniekąd pracuję...
Odkąd jestem mamą, niewiele mam czasu na własne sprawy...a zwłaszcza niewiele na te wyjątkowe chwile poświęcone jedynie i wyłącznie temu co mnie pasjonuje. Odkryłam jednak sposób...jedyny by połączyć dwa światy...Tworzyć dla dzieci i z dziećmi. Włączać je do twórczych poczynań...by choćby obok, jednak swoją sztukę tworzyły - wzorując się na mojej..bądź nie. Kinia do chętnych zawsze należy - na swoje prace ma wciąż nowe koncepcje. Fifi - za mały jeszcze niestety...pozostają więc południowe drzemki oraz kreatywne wieczory :). Kinia ostatnimi czasy przepadła w papierowym szaleństwie origami...Na szkolnych zajęciach dodatkowych wykonała śnieżynkę, a wraz ze mną co weekend papierowe zwierzaki tworzy. 



Tak chodzi mi po głowie teraz pomysł...Jak by tak te prace na płótnie wydrukować i przestrzenne kolaże z nich wykonać?...dodać elementy papierowe i materiałowe...mogłaby być z tego... ciekawa dekoracja do dziecięcego pokoju. Pomyślę i prześpię się z tematem...sen zbawienne ma działanie i być może coś jeszcze mi się przyśni? :)

środa, 15 stycznia 2014

Papierowe myśli

Papierowe myśli... krążą w mojej głowie. Czasem fruwają, co czas jakiś wygodnie w pluszowych fotelach zasiadają...Ostatnimi czasy, a może i zawsze...? Czasem lekkie jak piórko, czasem ciężkie jak nie jedna książka. Mam słabość - tu przyznać się muszę...do papieru. 
Jakkolwiek to nie zabrzmi, to prawda jest najszczersza.Papierowe rzeczy wzbudzają we mnie zachwyt ponad normę. Czy jest to przestrzenna forma ozdobna...czy płaska kartka z nadrukiem...Lubię zmienne faktury, kolory, sam zapach druku na papierze lubię. Książki, kalendarze, notesy...figurki, zawieszki i inne ozdobniki...z papieru. Papier akwarelowy, kartony ozdobne, krepinę...Mogłabym wymieniać długo, jednak by nie zamęczyć - na tym poprzestanę. 
Ostatnio pasjami oglądam dekoracje na bazie papieru wykonane...myślę też przy tym jak włączyć Kinię i razem potworzyć papierowe to i owo. W kolorowym pokoju dziecięcym mamy już pewne początki papierowych dekorów...nasz ''podniebny motyl'' zrobiony jeszcze za czasów gdy Fifi w brzuchu się przewracał...a ostatnio także nasze (jakoś mało udane niestety...) kolorowe pompony krepinowe wykonane z doskonałej (mimo naszego wykonastwa ;) instrukcji na blogu MiniArt. Papierowe ozdoby choinkowe zainspirowały mnie do zrobienia kolorowych  gwiazd i serc z papierowej masy...pomalujemy je z Kinią i będą jak znalazł. Mamy bowiem co do nich pewne dekoracyjno - sufitowe plany :)...czasu jednak minie trochę zanim uda nam się je zrealizować i tu zaprezentować.
Parę migawek więc z naszych istniejących papierowych twórczości poniżej...co prawda śniegiem dziś zasypało, a u nas na fotografiach kolorowo...tak że prawie wiosennie...:












Niedawno natrafiłam na świetny, pomysłowy blog Mini eco...Oczywiście z zachwytu nad jego zawartością wyjść nie mogę...:)Do naszego podsufitowego planu zamierzamy wykonać wiele papierowych gwiazdek...z gotowych szablonów do wydrukowania z tejże strony. Parę inspiracji stamtąd więc:








Kiedyś...przez przypadek zupełnie...wpadła mi w pobliskiej księgarni do ręki pewna książka. Z papierową twórczością rzecz jasna :) Okazała się świetną bazą dla rodzinnych twórczo - papierowych poczynań. Wewnątrz ogrom pięknych wzorów na kartkach gotowych do składania...można wykonać bajeczne zwierzakowe karuzele...i jeszcze papierowych cudów wiele :) Pragnę więc tu od  serca ją polecić...gdyby ktoś trafił warto zakupić:  Didier Boursin ''Zoorigami'' Wydawnictwo Olesiejuk. 



Na miłe zakończenie moich papierowych rozważań...ważna informacja :) Ostatnio podobno wygrałam swoje życiowe zawody...i mam to na papierze ;)) 

sobota, 11 stycznia 2014

Nominacja...a więc poznajmy się lepiej!:)

Nasz blog otrzymał nominację od Kasi z Misji Miłości...najpierwszą, a jakże miłą!:) Dziękujemy raz jeszcze. Liebster Blog Award. To wyróżnienie otrzymywane od innego blogera, który uznał Nasz blog za wartościowy...wart czytania:). To nominacja dla blogów świeżych...o niewielkiej liczbie obserwatorów i czytelników. Pozwala lepiej zaistnieć w blogowej społeczności, nawiązać nowe wirtualne kontakty...Po jej otrzymaniu należy wytypować swoje 11 blogów i informując je, zadać im własne 11 pytań. Jest zasada jednak. Nie można nominować zwrotnie!
Dostałam zadanie...niełatwe;), by w ramach nominacji odpowiedzieć na poniższe pytania. Do dzieła więc! Odwrotu już nie ma...;)

1. Gdybyś nie miała żadnych ograniczeń i mogła się od jutra stać kimś sławnym - kim byś była?
Kimś kto projektując odnalazł swój niepowtarzalny styl...kimś jak Julie Arkell :)
2. Za co siebie lubisz?
Nie raz za pomysły...nie raz za uczynność...
3. Jedna rzecz, którą chciałabyś w sobie rozwijać?
Umiejętność godzenia wielu rzeczy na raz.
4. Gdybyś przez 1 dzień mogła być niewidzialna, co byś zrobiła?
Nie wiedziałabym jak to wykorzystać...a może po prostu bym nie chciała?;)
5. Co by Ci było potrzebne, abyś mogła być jeszcze bardziej szczęśliwa?
Drewniany dom w górach. Spokojniejsze życie, którym możemy kierować głównie my sami. Więcej czasu spędzanego wspólnie - w rodzinnym komplecie. Spokój finansowy. Rodzinna firma.
6. Co aktualnie frustruje Cię najbardziej?
Brak czasu na odpoczynek...realizację pomysłów. Nie raz brak czasu...by w spokoju przeżyć dzień.
7. Ile chciałabyś mieć dzieci?
Poprzestaję na mojej dwójeczce ;)
8. Co Cię przeraża na myśl o macierzyństwie?
Już ten etap mam chyba za sobą...być może obecnie przerażająca jest myśl o ''nastoletnim buncie''...
9. Jaki cel postawiłaś sobie na 2014?
Zrealizować moje marzenie projektowe...pracuję nad czymś dla dzieci :)
10. Jak chciałabyś spędzić wymarzone wakacje?
Trochę egoistycznie to zabrzmi...jednak na ten moment marzę o spokojnym miejscu...na łonie natury...nie musi być daleko (góry są idealne:)...jednak ja + mąż. Dzieci wysłałabym na kolonie lub do dziadków ;) Taki jeden długi urlop...i dalsze urlopy już w rodzinnym komplecie :)
11. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Projektować i malować...czasem czytać pod kocem (zwykle gdy za oknem siąpi deszcz)

Przebrnęłam...jednak nie było lekko ;). Na nominację moich blogów czasu potrzebuję...jeszcze troszkę:). A oto moje pytania (wybaczcie...nie byłabym sobą inaczej...więc musiałam trochę podpytać pod kątem twórczym i projektowym...;):

1. Co prowadzenie bloga zmieniło bądź ma zmienić w Twoim życiu?
2. Jakim siebie lubisz?
3. Co zwykle przeszkadza Ci w realizacji celów?
4. Kiedy i jak wypoczywasz najlepiej?
5. Czy lubisz spędzać kreatywnie czas? W jakim gronie i w jaki sposób?
6. Czy zwracasz uwagę na przestrzeń w jakieś mieszkasz / przebywasz?
7. Co w takiej przestrzeni jest dla Ciebie najważniejsze?
8. Czy trendy modowe mają duży wpływ na Ciebie i Twoje otoczenie?
9. Jaki jest / byłby...Twój wymarzony dom...?
10. Jaki jest / byłby...Twój wymarzony pokój dziecięcy...?
11. Jaki jest / byłby...Twój wymarzony ogród...?
Za wszystkie odpowiedzi na łamach Waszych blogów z góry przepięknie dziękuję:).

środa, 8 stycznia 2014

Horyzont w obłokach...

Wprost przepadam za tym miejscem...gdzie horyzont dla mnie w obłokach ginie. Gdzie z głową uniesioną mogłabym siedzieć godzinami, słuchać szumu wodospadu...nasłuchiwać odgłosów natury. Co wiem z pewnością...że gdybym tylko mogła...tu i teraz...wybrać miejsce na ziemi dla siebie i mojej rodziny... wybrałabym właśnie tam. Na uboczu, z dala od zgiełku. Jednak w pobliżu ludzi z duszą. Bo to miejsce ma duszę, więc i ludzie tam z pewnością są inni...bo z naturą za pan brat żyją. Inni niż w zabieganym mieście zasnutym spalinami. Tam słychać własne myśli...tam mieszka natchnienie. Inspiracja  drzemie w każdym drobnym szczególe... napotkanym po drodze.
To odkąd jestem Mamą... a zwłaszcza odkąd już podwójną...bardziej czuła się stałam na takie bodźce z zewnątrz płynące. Może to kwestia wewnętrznego nastawienia, że każda chwila jest cenna i korzystać należy z tej choćby najkrótszej...i wszystkimi zmysłami badać i czerpać co dla siebie najlepsze i najcenniejsze. Jako Mama więc, będąc w takich inspirujących miejscach...wypoczywam najlepiej. Wracam też do domu z głową pełną. Natchnioną i pełną pomysłów.
Udało nam się, nieplanowanie...niespodziewanie...w ostatnich dniach odwiedzić to miejsce. Trochę pomysł szalony, lecz było nam to potrzebne...takie wariactwa mają swój urok niepowtarzalny. Miejsce to, gdzie od wielu wielu lat...najpierw z rodzicami, później we dwójkę (bez dzieci jeszcze...) a teraz już w rodzinnym czteroosóbkowym komplecie...wypoczywamy. Nasze miejsce w Pieninach. Nie może się nam jakoś znudzić...choć tak już dobrze poznane...wciąż zaskakuje nowymi szlakami. Już kolejne odwiedziny planujemy więc...
Pierwszy raz jednak byliśmy tam zimą bez śniegu...temperatura bardziej przypominała wiosenne początki. Niespodziewanie było tam tym razem najpiękniej...Tak cicho, spokojnie...tak kolorowo. Bo choć liści na drzewach już nie ma, to natura falowała barwami. Miejscami objawiła się nam kraina jak z bajki...turkusowa woda (którą latem ostre oświetlenie rozmywa...), śliwkowe jak puch wzgórza...kremowe trawy...Brak słów - choć zdjęcia wszystkiego z pewnością nie oddadzą:












I jeszcze kadry z obiektywu Kinii






Skarby z gór...pielęgnowane przez znalazcę najstaranniej. Wyczarować bowiem z nich można skrzaty...i coś jeszcze:).

To był wpis...dla chwili relaksu:) Wkrótce znów zajrzymy tu by przedstawić porcję arcydziełkowych inspiracji.

czwartek, 2 stycznia 2014

Idzie Nowe...:)

Całkiem Nowy, okrąglutki Rok przed Nami...By nie powtarzać schematu, nie stworzyłam tym razem długiej listy noworocznych postanowień. Powód...prosty - wiele z punktów owej listy pozostawało na etapie ''chciałabym''...choć rok kolejny dobiegał ku końcowi ;)
Odkąd pomyślałam o stworzeniu tego bloga...wciąż narasta we mnie twórcza energia...moje myśli bombardują kreatywne pomysły...jest ich wiele, zbyt wiele by czasowo je zrealizować. Stworzyłam więc gruby notes, prywatny ''Szkicowy pomyślnik''. Tam spisuję i rysuję swoje pomysły...z wewnętrznym przeświadczeniem stopniowej realizacji metodą małych kroczków ;). Pomyślnik...by pomyślnie się wszystko udało. Pomysły w nim czekają - na swoją kolej. To jest w tym Roku moja lista :). Chciałabym...by pozytywna energia i pomysły nowe (a także samozaparcie by cele osiągać) mnie nie opuściły. Tego sobie i Wam życzę. Bowiem trzeba mieć marzenia, by doczekać ich spełnienia!
 A więc:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...