Zdecydowanie je lubię. To uczucie. Radości pomieszanej z czymś jeszcze...
To uczucie to jeszcze jakaś taka domieszka satysfakcji z czegoś co się zrobiło, przeżyło, zobaczyło...to myśl która pojawia się rano - tuż po zbudzeniu...to wspomnienie dnia poprzedniego, które działa na błogość umysłu - bezbłędnie i w 100 procentach. To coś daje energię by wstać i działać dalej. To takie mrowienie entuzjazmu, że coś poszło tak jak trzeba i może znów się zdarzyć że podrepcze dalej we właściwym kierunku.
Odczuwałam to już wcześniej - w latach 'młodości' gdy przeżyłam niezapomniany dzień, w latach studenckich gdy pracowałam nad projektem który pochłaniał mnie w całości (taki mój od stóp do głów...w tych czasach bowiem jedynie projekty miały szansę być tylko takie), w ubiegłym sezonie gdy robiłam projekt ogrodu i mój zamysł idealnie pokrywał się z wizją właścicieli...Tak - częściej zdecydowanie 'to uczucie' określa u mnie stan satysfakcji twórczej...
Przeżyłam 'to' też 2 dni temu gdy stworzyłam poniższe grafiki... Gdy zanim jeszcze otworzyłam oczy - już cieszyło mnie że będę mogła znów na nie spojrzeć...zrobić poprawki...jeszcze się zastanowić nad kreską i kropką nad 'i'...Gdy własny rodzony mąż zamiast zwykłego 'fajne' przez lewe ramię, poprzedniego wieczora zatrzymał wzrok na dłużej ze słowną informacją 'mamy miejsce na ścianie i ramę pustą mamy...będzie nam pasowało tu i takie - bo naprawdę mi się podoba'.
I nie chodzi tu o przechwalanki (nie lubię słowa...jednak zamiennik mi w głowie nie świta;), gdyż ocena tych tematów subiektywną jest rzeczą... Chodzi o podzielenie się czymś co mnie cieszy (a radość to taka jak u dziecka...:)). Odkryłam bowiem w tym frajdę przeogromną - gdy na podstawie starych zdjęć - w głowie (a potem na kartce) bajkowy świat mi się rysuje...Chodzi także o zapowiedź że będą kolejne...Przeglądając zakamarki komputerowego foto-archiwum napotykam na wciąż nowe zdjęcia, które budząc wspomnienia, rysują pomysły i obrazy w mojej głowie...Takie poniższe np...bo gdy na nie patrzę to czuję zapach wakacji...radość i podskoki do nieba...by prysnąć bańkę mydlaną :)
W kolejce stoją też latawce puszczane na wietrze, malownicze drewniane płoty z wiejską łąką w tle,...górzyste krajobrazy z doliną pełną owiec,...oczywiście także ta chłopięca łąka ;)...dużo tego naprawdę dużo...tylko doba niestety zbyt krótka;)).
Ponieważ co czas jakiś nowe grafiki powstaną, będę je sukcesywnie zamieszczać w Galerii Tutaj, a informację o tym że są już nowe podawać na naszej stronie na FB - Tutaj.
Zdjęcia - Kingusiowy i Filipowy dziadek
Grafiki - Ja (czyli Martuś:)
Opracowanie graficzne - arcydzielko.blogspot.com
Tym postem kończę na czas jakiś moje sentymentalne wylewności...;) Wracam do cyklu pomysłów i inspiracji...W następnym wpisie opowiem o moim pomyśle na ścienną Typografię.
Śliczności! :-)
OdpowiedzUsuńAch! Dziękuję ! :))))) Tak bardzo mi miło :)...(i znów 'to uczucie';))
UsuńNa mojej ścianie też by się znalazło miejsce dla takich cudnosci :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że zainrygowalas świetnymi gorskimi wiejskimi krajobrazami....
Wobec tego te górskie i chłopięce będą następnymi które powstaną :)))) - zmotywowałaś więc jest siła napędowa do działania ;).
UsuńUrocze, przepiękne ilustracje. Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu, dzięki nim trafiłam do Twojego magicznego świata :)
Blog już dopisuję do bloglovine :)
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Dla takich słów uznania warto pisać i tworzyć...Dziękuję:)
Usuń(Nawiasem pisząc kolejne ilustracje mam już na warsztacie ;) - zapraszam już wkrótce:)