środa, 25 czerwca 2014

Odliczanie.

Oczekiwanie...Numerowanie i odhaczanie miesięcy, dni i godzin. Do wakacji, do urodzin, do świąt, do miłych chwil i radosnych wydarzeń. Sposoby są rozmaite. My dorośli mamy kalendarze, terminarze, plannery, ... zegarki. Dzieci za to ... słabe wyczucie czasoprzestrzeni. Oczka jakby przepaską zasłonięte - rączki szukają po omacku i niecierpliwość osiąga poziom wysoki. Z nogi na nogę przestępując wciąż pytają i pytają : Kiedy ...?
Przechodziliśmy przez wiele etapów odliczania czasu. Spędzając wakacje z babcią Kinia miała swój kalendarz kamienny. Pomysł babciny:). Każdy kamyczek (skrupulatnie nazbierany w torebkę) oznaczał jeden dzień... im mniej kamyczków zostało - tym bliżej był moment spotkania się znów z rodzicami:) Były też krzyżyki, serduszka, kółeczka odznaczane starannie na wyrysowanej (od 'krzywej' linijki) tabelce. Nasze lodówkowe drzwiczki nie raz tonęły wprost od karteczkowego nieładu ! :) Było kolorowo i jednak bardziej cierpliwie :) To pomagało i pomaga oswoić czas. O tych metodach, sposobach i kalendarzowych dziełach mógłby i powstanie kiedyś post. Na pewno:).
Póki co mam plan i pewien pomysł jak ułatwić dzieciom oczekiwanie. A przy tym - ogarnąć nieład i i stos papierków ;) - zabiorę się za realizację tuż po przyjeździe z planowanego urlopu:).
Tymczasem Kinii sympatia do kamieni wciąż pozostaje wielka. Co czas jakiś powstają dzieła wyklejane lub malowane / rysowane. Ostatnio takie oto:







Kinia już podrosła ale wciąż oczekuje na wiele rzeczy. Fifi jeszcze nie dorósł ale lada moment zacznie zadawać niecierpliwe pytania ...
My dorośli też przecież czekamy!
Na miłe okazje by otrzymać kwiaty którymi ozdobimy smutne i puste, rzucone w kąt wazony...

Na realizację celów, planów, projektów. Na to aby obdarować innych swoimi upominkami i zobaczyć uśmiech, usłyszeć miłe słowo... 
By stworzyć coś dla dzieci i patrzeć na ich radość, uśmiech i fascynację ... 
By nacieszyć się spełnionymi założeniami pobudzania kreatywności i zachęcania do działań twórczych :)






Na to aż dzieci podrosną...
Zaczną chodzić, mówić, osiągać sukcesy. Chłopcy rozpoczną wyprawy z tatą na targi motoryzacyjne...Dziewczynki zechcą podbierać mamom kosmetyki, ozdoby, ubrania...(tylko na specjalne okazje ;)
A potem ... wspominamy jak to było cudownie gdy były takie małe :)
Przeglądamy zdjęcia z zeszłorocznych wakacji ...














I znów czekamy na kolejne rodzinnie spędzone chwile w miejscach do których tęsknimy cały rok.
Raz...dwa...trzy...Już tuż tuż :).
Lada moment wyruszamy!
Do zobaczenia po powrocie! :)

środa, 18 czerwca 2014

W (ten) letni deseń.

Na leżaku, na hamaku, na stole ... talerzu ... w kuchennym durszlaku ;) Wszędzie widać Lato! Krzyczy do nas kolorami, inspiruje deseniami, kusi także zapachami :) Ku niemu myśli płyną, wzrok kieruje ... każdy choćby drobny detal - ujmuje ... 
W kropki, w paski, kwiatki, szlaczki ... 
Nie można się oprzeć, przejść obojętnie ...
Oto są więc i nasze letnie foto - układanki. 
Dla inspiracji, ku czci wakacji ... 
Wspomnienia / migawki / letnie marzenia :




Jeszcze tylko tydzień z kawałeczkiem i miejsca za którymi tęsknimy okrąglutki rok, wspólny wakacyjny czas i czar będą na wyciągnięcie ręki :) 
P.s. Taka ot 'poezja do kotleta' ... mi dziś wyszła ;))

piątek, 13 czerwca 2014

Orzeźwiająca sztuczka

Woda...woda...woda. Dla ochłody, dla zgaszenia pragnienia, dla odprężenia ... Odkąd nastały upały wciąż o niej myślimy i wciąż słyszę: Mamo wystawisz na balkon basen?:) Basen i owszem, w końcu wystawię (choć w tym wydaniu to więcej jest zamieszania i sprzątania niż faktycznego relaksu;) jednak póki co radzimy sobie orzeźwiającą zabawą w mniejszej formie. Wyciągam miski i miseczki, wrzucamy tam ludki i piłeczki ... jest frajda, piski i wszystko tonie... (o nieeee! ;))...
Ostatnio jednak wpadłam na pewien pomysł z tych 'kreatywnych' i połączyłam zabawę wodą ze sztuką ... a właściwie ze sztuczką - magiczną ;) W efekcie zabawa zrodziła malarskie mini owoce.
A oto geneza pomysłu:
Około półtora roku temu dziadek wziął Kinię na obchody święta wody :)Było tam atrakcji całe mnóstwo, jedna z nich jednak wyjątkowo ciekawa. A mianowicie - warsztaty malowania na wodzie. Fachowa nazwa techniki to Ebru.
Teoria...
Tradycyjna Turecka Sztuka naturalnego zdobienia papieru lub jedwabiu za pomocą farb pływających na powierzchni wody, które tworzą formy przypominające deseń marmuru. Najprawdopodobniej znana była już w VI wieku w Azji środkowej. Wykonywana w Japonii i Chinach. Upowszechniona na terenie Imperium Osmańskiego od XVI wieku. Najstarsze źródła dotyczące techniki Ebru sięgają X wieku. Wszystkie materiały oraz składniki Ebru tj. jedwab, kolorowe glinki czy rośliny używane w procesie tworzenia są w 100% naturalne. W dzisiejszej Turcji, Ebru zajmuje szczególne miejsce wśród innych dziedzin sztuki oraz uznawana jest za tzw. sztukę wysoką. Mimo upływu wieków i rozwoju techniki tradycyjna Sztuka Ebru pozostała niezmieniona do dziś.
Źródło tekstu tutaj
Kinia powróciła z wielkim marmurkowym dziełem pod pachą które to wisiało do niedawna na ściennej galerii. 
Zwykle tworząc staramy się wykorzystywać to co posiadamy w domu i pod ręką ... a że zagęstnika oraz specjalnych farb do Ebru nie miałyśmy - przeredagowałam sobie technikę na nasze warunki domowe.Zupełnie na opak, gdyż malowałyśmy na kartce pływającej po wodzie zamiast po wodzie oraz przy pomocy akwareli w niej rozpuszczalnych (a nie jak głosi zasada - farbami nie rozpuszczalnymi w wodzie). Zabawa była jednak przednia, gdyż w magiczny i niekontrolowany sposób nasze obrazki zmieniały się ... rozmywane wodą. Uwielbiam akwarele za to że  podczas malowania potrafią zaskakiwać właśnie. Nasza zabawa dodatkowo dała tym farbom pole do popisu - mogły pływać, rozmywać się po kartce...a na końcu jeszcze zmieszać kolory by po wyschnięciu powstało coś czego zupełnie nie planowałyśmy. I o to właśnie chodziło!:). Po całej operacji pozostały nam miski pełne wielobarwnej mikstury, która posłużyła do maczania rąk, pędzelków i ludków:)
A wyszło to tak:
Sama farba akwarelowa wpuszczona do wody tonie (w przeciwieństwie do tej z techniki Ebru która pływa po powierzchni dzięki substancji zagęszczającej)
Położyłyśmy więc na wodzie papier akwarelowy, który jest sztywny, gruby (nie tonie) i ma fakturę pochłaniającą akwarelę...

Ciapałyśmy, mazałyśmy, eksperymentowałyśmy...







... by po wyjęciu z wody zobaczyć zaskakujący magiczny efekt rozmycia...


Fifi jako nadworny maluch miał swoją wersję zabawy - orzeźwiającą miskę do kąpania ludzików i samochodzików:
Na koniec powstała mini galeria akwarelkowych abstrakcji...




...którą po wyschnięciu zawiesiłyśmy na ściennej wystawie:



Do magicznej orzeźwiającej sztuczki potrzebne nam były:
pocięte kawałki akwarelowego papieru, farby akwarelowe, cienkie pędzelki, miski + woda, chęci twórczego działania i nastawienie na zaskoczenie...z końcowego efektu ;))
A tak 'ku pamięci'; było 1,5 roku temu na święcie wody (ubiór na cebulkę zmrozi każdego zapewne kto już zdążył ponarzekać na doskwierające upały ;)

Polecamy tą akwarelową zabawę - jako kreatywne wypełnienie czasu w upalne dni ... Sztuczka to orzeźwiająca bo wymaga kontaktu z wodą, a magiczna i zaskakująca gdyż nigdy nie wiemy co nam ostatecznie woda i farby wyczarują :) Po zakończonej zabawie możemy pobawić się wspólnie w interpretację tego co widzimy na obrazkach ... a w abstrakcjach tkwi nie tylko zagadka ale i magia - każdy bowiem dostrzec może coś zupełnie innego ... i za każdym razem innego :).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...